Coraz więcej krajów w Europie legalizuje możliwość palenia marihuany. Jednak ustawodawcy muszą także stanąć przed problemem, co zrobić z kierowcami, przyłapanymi na jeździe po joincie. W Polsce jazda po narkotykach traktowana jest równo znacznie z jazdą po alkoholu i stanowi przestępstwo. Nie wszędzie jednak tak jest.
Gdy w Polsce policja zatrzyma kierowcę, podejrzanego o jazdę po spożyciu nielegalnych substancji, a badanie alkomatem dało wynik negatywny, najpierw stosuje się narkotest, a następnie badanie krwi. W Polsce wszystkie rodzaje narkotyków są zakazane, a prowadzenie po nich stanowi podstawę do odebrania prawa do prowadzenia pojazdów, na stałe lub na kilka lat. Kierowca, złapany na jeździe po narkotykach, może także być skierowany na leczenie.
Jednak w Holandii lub Czechach, gdzie można legalnie kupić „trawkę”, przepisy nie są już tak restrykcyjne, a społeczeństwo co jakiś czas podnosi dyskusję, czy jej palenie daje takie same efekty, jak picie lub branie ciężkich narkotyków. Rosnąca ilość stałych palaczy być może wymusi zmianę przepisów na mniej restrykcyjne.
Ostatnio eksperyment o tym, jak wyglądają reakcje kierowców po spożyciu marihuany pokazał dokument nagrany przez amerykańską telewizję CCN. Wzięło w nich udział trzech chętnych: regularna palaczka oraz dwie osoby palące rzadziej: jedna jedynie w weekendy i druga sporadycznie. Cały eksperyment miał miejsce na zamkniętym torze, a każdemu kierowcy towarzyszył instruktor jazdy, mający dostęp do własnego hamulca i sprzęgła.
Pierwszy przejazd kierowcy wykonali na „trzeźwo”, następnie po każdym podawano im po 0,3 g narkotyku do wypalenia. Po drugiej dawce dwóch mężczyzn, rzadziej palących, odmówiło jazdy. Dziewczyna w sumie wypaliła trzy dawki, po trzeciej także zaliczyła przejazd, lecz już nie tak sprawnie jak wcześniej. Dla osoby, rzadko mającej styczność z marihuaną wypalenie dawki 0,9g tego narkotyku oznacza stan, w którym trudno już się chodzi i ma się problemy z zebraniem myśli.
Co ciekawe, dokument pokazał, że mniej niebezpiecznymi kierowcami byliby stali palacze, niż osoby okazyjnie sięgające po jointy. Jednak konkluzja nadal pozostaje jedna: każda substancja odurzająca, powodująca kłopoty z koncentracją, może stanowić śmiertelne zagrożenie dla nas samych i innych uczestników ruchu drogowego. Kierowca, nawet dobrze sobie radzący za kierownicą, po wypaleniu marihuany lub wypiciu piwa, może mieć spowolnione reakcje. A to właśnie przytomność umysłu i umiejętność zareagowania w przeciągu ułamków sekund mogą stanowić o uniknięciu niebezpieczeństwa.