W Polsce sytuacja gospodarcza większości ludzi sprawia, że stać ich najczęściej tylko na używany samochód. Wśród tych najłatwiej zaś o taki z silnikiem diesla. Zresztą, potencjalni kupujący cieszą się na taką opcję, bo silnik diesla ma opinię tańszego w eksploatacji.
Jednak w kilku lub kilkunastoletnim aucie nie wszystko działa, tak jak powinno. Tak więc i koszt eksploatacji rośnie. Wzrasta także prawdopodobieństwo usterki. A usunięcie tejże może się okazać bardzo kosztowne, włączając w to remont silnika.
Obiegowe opinie
Według obiegowych opinii silnik diesla jest 100 razy lepszy od silnika benzynowego, bez względu na swój wiek. Nie jest to jednak prawdą, szczególnie, gdy silnik benzynowy ma wspomaganie. Niestety, nie wszystko prezentuje się tak różowo. Warto także wymienić oczywiste przywary nawet nowego silnika Diesla. Jedną z nich jest powolne nabieranie temperatury roboczej, dokuczliwe zwłaszcza w trakcie jazdy po mieście. Jeśli pod uwagę weźmiemy samochody kilkuletnie, pod uwagę trzeba wziąć kilka kolejnych kwestii, które mogą mocno odbić się na zawartości naszego portfela. W przeważającej większości dostępnych używanych aut obecny jest filtr cząstek stałych. Element ten wymusza na użytkownikach wiele obowiązków i obciąża ich dodatkowymi kosztami, zwłaszcza w autach z większymi przebiegami. To proekologiczne rozwiązanie dopala sadzę wydostającą się przez układ wydechowy do atmosfery. Producenci samochodów używają dwóch rodzajów filtra cząstek stałych – suchego lub mokrego. Te pierwsze właściwie nie nadają się do samochodów używanych wyłącznie w miastach. Podczas takiej eksploatacji filtr stosunkowo szybko się zapycha. By pozbyć się nadmiarowej sadzy, trzeba jechać ze stałą, wyższą prędkością, co oznacza konieczność odbycia nieplanowanej wyprawy drogą szybkiego ruchu.
Jeśli w samochodzie zastosowano tzw. mokry filtr cząstek stałych – np. Peugeot, Citroen, Ford, Mazda i Fiat – element ten przez długi czas może pozostać dla użytkownika właściwie niezauważony. Z dopalaniem sadzy świetnie radzi sobie w mieście i – w zależności od generacji – nie wymaga żadnych czynności nawet przez 180 tys. km. Niestety, nabywca używanego samochodu z takim urządzeniem musi liczyć się ze sporym wydatkiem. Mokry filtr cząstek stałych okresowo należy wymieniać, a dodatkowo uzupełnić specjalny płyn. Sam filtr kosztuje od 3 to 5 tys. zł – regenerowany w zajmujących się tym warsztacie można kupić już za 1200 zł. Dodatkowo trzeba nabyć płyn obniżający temperaturę dopalania sadzy. Trzylitrowy zbiornik tego specyfiku kosztuje około 450 zł.
Zakup samochodu wyposażonego w silnik Diesla, nawet pochodzącego z popularnego segmentu, wbrew pozorom ma sens ekonomiczny pomimo nieuchronnych wydatków. Aby zachować racjonalne uzasadnienie takowej decyzji mamy dwa wyjścia. Możemy poszukiwać egzemplarzy z faktycznym przebiegiem w okolicach 140-150 tysięcy kilometrów, płacąc za nie odrobinę więcej np. w komisie prowadzonym przez autoryzowanego dilera, bądź kupić auto będące już po wymienionych naprawach eksploatacyjnych. Ciekawą alternatywę dla leciwych diesli nadal stanowią przecież auta zasilane LPG, cechujące się nikłymi kosztami jazdy i tanim serwisem.