Jubileuszowy wyścig w Le Mans wygrało Audi. W tym roku odbywał się już dziewięćdziesiąty wyścig, niestety w tegorocznej edycji doszło do śmiertelnego wypadku.Nie było zaskoczenia, gdy po zwycięstwo, już po raz dwunasty, sięgnęło Audi. Trzeba przyznać, że walka w tegorocznej edycji była bardzo zażarta. Przypomnijmy tylko, że po niespodziewanej zmianie przepisów regulaminowych, wszystkie Audi R18 quattro mogły pokonać na jednym baku średnio o dwa okrążenia mniej niż konkurencja, przede wszystkim mamy tu na myśli zespoły Toyoty. Warunki pogodowe w tym roku nie rozpieszczały uczestników – tor co jakiś czas zalewany był strugami deszczu. Niestety taki mokry tor znacznie utrudniał jazdę, co w konsekwencji prowadziło do licznych wypadków – na tor aż jedenaście razy wyjeżdżały samochody bezpieczeństwa!
Na torze pojawiły się trzy Audi R18 e-tron quattro – są to samochody o napędzie elektrycznym na przednią oś. Pojazdy są nie tylko szybkie, ale prezentują się bardzo efektownie. Zwycięskim pojazdem została hybryda Audi R18 e-tron quattro z numerem startowym „2”. Pojazd prowadzony był na zmianę przez Loica Duvala, Toma Kristensena oraz Allana McNisha. Przypomnijmy tylko, że dla McNisha było to już trzecie zwycięstwo, dla Kristensena było to już dziewiąte zwycięstwo, natomiast dla Duvala było to pierwsze zwycięstwo. Ponadto Duval w środę wywalczył pole position. Zwycięstwo to zasługa nie tylko teamu, ale również niezawodnego auta. Audi R18 z numerem „2” nie miało żadnych problemów technicznych. Team „2” objął prowadzenie w sobotę o godzinie 21:42 i do końca wyścigu nie oddało już prowadzenia. Przewaga Audi R18, nad drugą w klasyfikacji Toyotą, wynosiła jedno okrążenie. Kristensen, Duval oraz McNish na mecie zameldowali się w niedzielę o godzinie 15:00.
Pozostałe Audi R18, nie miały tyle szczęścia. Po siedmiu godzinach wyścigu, praktycznie jednocześnie zjechały nagle do boksów. Warto zaznaczyć, że przed zjazdem obydwa pojazdy znajdowały się w czołowej trójce, trzecim autem było zwycięskie Audi R18 nr „2”. Audi R18 Olivera Jarvisa miało stłuczkę z wolniejszym samochodem i musiało zjechać wymienić ogumienie. Niestety wymiana zajęła prawie pełną rundę, tym samym auto straciło dwie rundy. Team w składzie Oliver Jarvis, Lucas di Grassi, oraz Marc Gené zdołał wyprzedzić team Toyoty i ostatecznie zajęli drugie miejsce. Natomiast trio trzeciego Audi w składzie Marcel Fässler, André Lotterer oraz Benoit Tréluer mieli jeszcze większego pecha – przez wymianę alternatora stracili aż dwanaście rund. Ostatecznie z dwudziestego czwartego miejsca awansowali na piąte.
Podczas trwania wyścigu doszło do śmiertelnego wypadku w klasie GT, w którym zginął Allan Simonsen. 34-letni duński kierowca zespołu Aston Martin Racing z dużą prędkością uderzył o bandę na zakręcie Tertre Rouge już w pierwszej godzinie wyścigu. Po incydencie na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa, a ranny kierowca został przewieziony do centrum medycznego, gdzie zmarł w wyniku licznych obrażeń. Simonsen brał udział kilkakrotnie w wyścigu Le Mans w różnych klasach. Przypomnijmy tylko, że ostatni śmiertelny wypadek podczas trwania wyścigu miał miejsce w 1997 roku.